Kolej jest najpopularniejszym sposobem przemieszczania się z miejsca na miejsce, a każdego roku korzystają z niej miliony pasażerów. Niestety, nie jest to jednak całkowicie bezpieczny sposób transportu i zdarzają się czasem wypadki, które przechodzą do historii kolejnictwa. Mają one miejsce na całym świecie, a więc są również katastrofy kolejowe w Polsce.
W naszym kraju najstarszą zanotowaną katastrofą jest wypadek z 7 sierpnia 1907, która pochłonęła wg różnych źródeł od 10-12 ofiar śmiertelnych. Katastrofa ta miała miejsce w okolicach wsi Wierzbiczany pomiędzy Gnieznem a Trzemesznem. W okresie przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę zdarzyły się jeszcze dwie – łączna liczba ofiar wyniosła ok. 50 osób. Katastrofy kolejowe w Polsce przedwojennej nie były częste. Pierwsza miała miejsce w 1919 roku i na szczęście nie pochłonęła ofiar śmiertelnych. Wydarzyła się w Trzebini, gdzie zderzyły dwa pociągi, czego efektem było kilkunastu rannych. Największa katastrofa do wybuchu II Wojny Światowej wydarzyła się w nocy z 30 kwietnia na 1 maja 1925 i byłą prawdopodobnie skutkiem sabotażu. W okolicach Starogardu Gdańskiego zginęło 29 osób, a ponad dwukrotnie większa ich liczba została ranna. Czasy wojny to znaczne zwiększenie wypadków kolejowych – co wiązało się m. in. z akcjami dywersyjnymi, jednak największa w historii polskich kolei katastrofa miała miejsce na skutek błędu ludzkiego. 24 listopada 1944 w Barwałdzie Średnim zderzył się pociąg osobowy Zakopane – Kraków z niemieckim pociągiem towarowym. Liczba ofiar wyniosła 130 osób, a miejsce katastrofy do dziś upamiętnia specjalny obelisk. Aż po dzień dzisiejszy nie zdarzyły się katastrofy kolejowe w Polsce, które pochłonęłyby aż tyle istnień ludzkich.
W okresie PRL miało miejsce kilkadziesiąt tego typu wydarzeń. Średnio traciło w nich życie od kilku do kilkunastu osób. W jednej z największych śmierć poniosły aż 34 osoby, zaś sześćdziesiąt zostało rannych. Miało to miejsce po zderzeniu dwóch pociągów osobowych między wsią Jarosty a Moszczenicą. Było to 9 października 1962. Czternaście lat później, w 1976 roku, na stacji kolejowej Julianka k. Częstochowy zderzyły się ze sobą dwa nocne pociągi pospieszne. W wyniku tej katastrofy zmarło 25 osób, a kilkadziesiąt zostało poważnie rannych. W okresie socjalizmu katastrofy kolejowe w Polsce często przydarzały się z powodu wykonywania szyn ze stali gorszej jakości – lepsze materiały przeznaczane były na cle wojskowe. Największa z nich miała miejsca w sierpniu 1980 roku i przeszła do historii jako katastrofa kolejowa pod Otłoczynem. Wydarzyło się tam czołowe zderzenie pociągu osobowego z pociągiem towarowym, pochłaniając aż 67 ofiar śmiertelnych.
Po upadku PRL do 2016 roku również zdarzały się katastrofy kolejowe w Polsce. Największa z nich miała miejsce 3 marca 2012 pod Szczekocinami i pochłonęła życie 16 osób. Podczas kolizji zderzyły się dwa pociągi pospieszne. Przyczyną tragedii okazały się błędy i zaniedbania pracowników PKP.
Warto dodać, że istnieją rzekome katastrofy kolejowe w Polsce, które zostały zatajone przez cenzurę z czasów PRL. Najsłynniejszą z nich jest katastrofa w Rzepinie, w której miało zginąć rzekomo aż 200 osób!