Chociaż energia atomowa mogłaby przynieść człowiekowi bardzo dużo dobrego, wciąż stanowi ona temat bardzo ciężki. Wiele osób boi się wybuchu elektrowni atomowych ze względu na to, że kilka takich miało miejsce w przeszłości. Trzeba mieć jednak na uwadze, że odpowiednio zbudowana i zabezpieczona elektrownia jest w pełni bezpieczna dla człowieka i natury. Przeciwnicy energii jądrowej często rozdmuchują różne wydarzenia, by siać strach w populacji ludzkiej. Strach przed promieniowaniem jest jednak bardzo silny i często plan wybudowania elektrowni na danym obszarze spotyka się z niechęcią lokalnej społeczności. Wypadki jądrowe nie zdarzają się często, ale jeśli istnieją, są wspominane przez lata po tym wydarzeniu. Taki wypadek polega na uwolnieniu szkodliwego promieniowania do otoczenia, co może niszczyć zarówno ludzi, jak i środowisko naturalne. Dochodzi do niego na skutek awarii w obiekcie jądrowym, wypadku podczas transportu, aktu terrorystycznego czy klęski żywiołowej. Może zdarzyć się wszędzie tam, gdzie znajdują się środki radioaktywne, niekoniecznie w elektrowni. Mogą to być także takie miejsca jak: wysypiska odpadów, zakłady zbrojeniowe, poligony nuklearne czy trasy przewozu takich środków (np. paliwa jądrowego). Jeśli nastąpi taka katastrowa, może dojść do niebezpiecznych wydarzeń, czyli wycieku substancji radioaktywnych, eksplozji oraz skażenia środowiska, jedzenia, zwierząt ludzi i tak dalej. Krokiem, który jest podejmowany po takiej katastrofie jest ewakuacja ludzi. Miejsca po katastrofach nuklearnych są więc zwykle opuszczone już na zawsze. Promieniowanie może się rozchodzić nawet kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zdarzenia, jednak im dalej, tym jest już mniej niebezpieczne. Osoby narażone bezpośrednio na promieniowanie radioaktywne zapadają bardzo często na chorobę popromienną. Ostra jej wersja trwa jedynie od kilku do kilkunastu godzin, po czym następuje zgon. Choroba popromienna dzieli się na pięć postaci: subkliniczną, hematologiczną, jelitową, mózgową i enzymatyczną, których przebieg zależy od siły napromieniowania. Pierwsza nie powoduje śmierci, objawia się jedynie mniejszą ilością energii oraz limfopenią. Postać hematologiczna to śmiertelność rzędy 25%, jelitowa – 50-100% (głównie objawy z przewodu pokarmowego), mózgowa to 100% śmiertelność (chory traci przytomność zaraz po napromieniowaniu), a postać enzymatyczna to śmierć praktycznie od razu w 100% przypadków. Istnieje również przewlekła choroba popromienna, która może dotyczyć osób długo narażonych na bardzo małe dawki promieniowania. Jej skutki to między innymi różnego typu zaburzenia hormonalne, nowotwory, bezpłodność.
W historii miejsce miało stosunkowo dużo wypadków jądrowych, jednak jest to związane głównie z nieodpowiedzialnością ludzką i wcześniejszym typem zabezpieczeń. Im bardziej technologia idzie do przodu, tym mniej wypadków tego typu się zdarza. Pierwszy wypadek jądrowy, który został udokumentowany, miał miejsce w roku 1945, kiedy to żołnierze otworzyli beczkę z materiałami radioaktywnymi. Mieli oni nadzorować wybuch bomby atomowej. Zimą w latach 1957-1958 doszło natomiast do kilku wypadków w Rosji, które powstały przez niedbalstwo pracowników. Wystąpiła eksplozja, a śmierć poniosły setki ludzi w promieniu wielu kilometrów. Skażono aż 30 wiosek. Nie był to wypadek nagłośniony, wręcz przeciwnie. Aby ukryć to, co się stało, usunięto wioski te z map radzieckich. W styczniu 1961 roku eksperymentalny reaktor w USA uległ awarii, również z powodu zaniedbania pracownika. Zginęły 3 osoby. 26 kwietnia 1986 roku doszło natomiast do jednej z najbardziej znanych katastrof jądrowych – awarii elektrowni w Czarnobylu. Zginęło 30 osób, a teren ten został napromieniowany. Było to efektem między innymi niewiedzy pracowników. Wiele wypadków, których wynikiem było uwolnienie promieniowania radioaktywnego stało się z powodu niewiedzy ludzi lub zaniedbania pracowników.